Aktualności

Zrywka. Co to jest, po co i jak zamontować.

2018-01-21

Autor: Łukasz Malarz (facebook)

Żródło: lukaszmalarz.weebly.com

 

W sezonie 2018 do regulaminu GymkhanaGP najprawdopodobniej wejdzie zapis o obowiązkowych tzw. zrywkach dla motocykli zawodników, którzy jeżdżą na podniesionych obrotach (np. na zawodach w Holandii zrywka obowiązuje jeśli podnosisz obroty do wartości 150% wolnych obrotów zalecanych przez producenta, np. producent zaleca ustawienie wolnych obrotów na wartości 1200 obr/min - jeżeli podkręcisz na 1700 nie musisz używać zrywki, ale od 1800 już tak). Zatem jeżeli nie podnosisz istotnie obrotów w swoim motocyklu, ten obowiązek nie będzie Ciebie dotyczył

Obraz

“Zrywka motocyklowa”, “zrywka odcinająca zapłon” albo “awaryjny wyłącznik zapłonu” to dodatkowy wyłącznik działający jak tzw. “kill switch” - czyli czerwony przełącznik przy Twojej prawej dłoni na kierownicy motocykla. Ich zadaniem jest unieruchomić silnik. Zrywki stosowane są najczęściej w pojazdach, które nie przewracają się po zrzuceniu jeźdźca czyli np. quadach czy skuterach wodnych i śnieżnych (pogoń za takich oddalającym się na biegu pojazdem byłaby co najmniej uciążliwa ;-) ). Jest to dość długa sprężynowa linka, jednym końcem zaczepiona do kierowcy (nadgarstek, ubranie, widziałem nawet u jednego gymkhanera mocowanie w okolicach kolana - prawdopodobnie, żeby nie krępować ruchów rąk i tułowia), a drugim do przełącznika umieszczonego na motocyklu. Przełącznik jest podłączony do instalacji elektrycznej motocykla i dopóki końcówka z wtyczką po stronie motocykla znajduje się na swoim miejscu, silnik pracuje, natomiast kiedy zostaje odłączona (zerwana, ściągnięta, zsunięta) - silnik gaśnie i nie daje się uruchomić dopóki wtyczka nie wróci na swoje miejsce. Zrywka jest urządzeniem wielokrotnego użytku. Wtykasz na miejsce, odpalasz silnik i lecisz dalej.

Obraz

 

Najważniejszy powód (a może nawet jedyny) wprowadzenia takiego obowiązku to względy bezpieczeństwa. Motocykl, który zrzuci z siebie jeźdźca, może na podkręconych obrotach bez problemu oddalić się w sobie tylko znanym kierunku i zaatakować innych zawodników, kibiców, organizatorów. Znamy przypadki kiedy tak uciekający motocykl zaatakował płot czy inne przeszkody i zarówno motocykl jak przeszkoda nie wyszli z tego cało (dla przykładu: wyrwana siatka w płocie, uszkodzone lagi, tarcze hamulcowe nie wspominając o drobiazgach jak owiewki - zatem używając zrywki możesz też sobie zaoszczędzić dodatkowych wydatków). Sporty motorowe niosą ze sobą ryzyko samo w sobie, więc wszelkie dodatkowe chcemy ograniczać.



Osobiście miałem obawy co do użycia zrywki: czy w czasie jazdy np. nie zsunie się sama, czy nie pociągnę przypadkowo itp., a wiadomo, że jeśli silnik zgaśnie w czasie jazdy, to, w szczególności w zakręcie, może oznaczać duże kłopoty (można dodatkowo zabezpieczyć wtyczkę np. kawałkiem taśmy izolacyjnej, na tyle żeby wtyczka się nie zsunęła sama ale, żeby taśma się zerwała / odkleiła w razie potrzeby). Okazało się, że przez cały sezon nie zdarzyło się ani razu, żeby coś źle zadziałało, albo “samo” się rozłączyło (co nie oznacza, że to się nie zdarzy), czasem przy upadku nawet musiałem dodatkowo pociągnąć linkę, żeby wyciągnąć wtyczkę jeśli motocykl był blisko. Warto używać zrywki już na treningach, żeby się przyzwyczaić i potestować najlepsze miejsce do umieszczenia zarówno na motocyklu jak i sposób mocowania do rajdera. Ja zrobiłem pętlę i zakładam na prawy nadgarstek, a na motocyklu mam po prawej stronie kierownicy (prawą dłoń przecież  najrzadziej odrywam od motocykla).


Koszt zrywki jest dość niewielki od ok. 39 zł. Sam zamontowałem tańszą wersję i nie narzekam, ale pewnie są też dostępne bardziej profesjonalne, trochę pewniejsze. W internecie, a także pewnie lokalnym sklepie z częściami można je bez problemu dostać, są różne wersje kolorystyczne i różne wersje wtyczek po stronie motocykla. Najważniejsze chyba żeby wtyczka nie schodziła za łatwo, żeby ryzyko przypadkowego wyłączenia silnika było jak najmniejsze.


Jeśli chodzi o sposób montażu, to jest też dość prosta sprawa. Ja choć nie czuję się mechanikiem, a elektrykiem jeszcze mniej podłączyłem ją sam. Ale jeśli nie masz pewności poproś znajomego mechanika / elektryka - na pewno sobie poradzi.
Podłącza się ją pod tą samą instalację co “kill switch”. Ale są dwie możliwości (to się pewnie jakoś fachowo nazywa, ale jak wspomniałem, moja edukacja w zakresie elektryki pozostawia wiele do życzenia ;-) ):
 
  1. Podłączasz zrywkę “na stałe”, tzn, obok “kill switcha” czyli do jednego przewodu idącego do albo od “kill switcha”: przecinasz jeden przewód i przewody od zrywki lutujesz do jego obu końców, masz wtedy dwie możliwości przerwania przepływu prądu, albo zrywką albo “kill switchem”. Plus: “kill switch” wciąż działa jak do tej pory, więc jeśli jesteś przyzwyczajony do jego używania, to może Ci bardziej odpowiadać. Minusy: bez zrywki nie pojedziesz - jeśli ktoś Ci wyciągnie na parkingu pod pracą, albo jeśli zabierzesz i zgubisz to nie odpalisz; może się też zdarzyć, że gdzieś w czasie jazdy wtyczka się przypadkowo odłączy i może się zrobić nieciekawie;
    Obraz
  2. Podłączasz zrywkę w taki sposób, że jak przełączysz “kill switcha” na “ON” to zrywka nie działa, tzn. nie ma znaczenia czy wtyczka jest podłączona czy nie, bo nawet jeśli ściągniesz wtyczkę to prąd popłynie przez “kill switcha”, albo z drugiej strony jeśli podłączysz wtyczkę to “kill switchem” silnika nie wyłączysz, bo prąd popłynie przez przewody od wtyczki, ale jeśli “kill switch” jest na “OFF” to wszystko zależy od obecności zrywki na właściwym miejscu, jeśli jest na miejscu silnik pracuje, jeśli jej nie ma “kill switch” działa normalnie czyli gasi silnik. Czyli “prywatnie” jeżdżę bez zrywki, żeby móc użyć “kill switcha”, ale na treningach i zawodach, jak podłączę zrywkę, muszę pamiętać, żeby przełączyć na “OFF”. Plusy: mniejsze ryzyko przypadkowego unieruchomienia silnika, nie jesteś uzależniony od zrywki w jeździe codziennej. Minusy: trzeba się przyzwyczaić i pamiętać o odpowiednim ustawieniu “kill switcha” podczas treningów i zawodów.
    Sposób podłączenia przewodów jest następujący: jeden koniec wyłącznika od zrywki lutujesz do kabelka idącego DO, a drugi do idącego OD “kill switcha”.
    Obraz
Starałem się opisać montaż zrywki możliwie najprostszymi słowami (tak żebym sam zrozumiał jak zapomnę jak to robiłem ;-) ). Ale w razie wątpliwości, może lepiej dopytaj znajomego mechanika, elektryka albo gymkhanera.